Warsztaty były zorganizowany przez Zarząd Gospodarski Wodnej Oldenburga i Fryzji Wschodniej (OOWV) w Niemczech w dniach 3-4 marca 2020 r. Były one zorganizowane w ramach międzynarodowego projektu Interreg Europe pt. „Doskonalenie polityk w zakresie ponownego wykorzystania wody dla oszczędzania zasobów w regionach europejskich”. W warsztatach uczestniczy przedstawiciele administracji publicznej oraz partnerzy reprezentowani przez naukowców, praktyków i ekspertów związanych z tematyką.

Punktem wyjścia był przygotowany przez  Parlament Europejski wniosek dotyczący rozporządzenia w sprawie minimalnych wymogów dotyczących ponownego wykorzystania wody [COM(2018) 337]. Rosnąca presja na zasoby wody niezbędne do zaopatrzenia rosnącej populacji ludności w wodę pitną, do produkcji żywności, zapotrzebowanie w branży elektrociepłowniczej oraz w pozostałych gałęziach przemysłu powoduje poszukiwanie „nowych” źródeł wody. Gdy nałożymy na to wpływ zmian klimatu oraz rosnące koszty kopania coraz głębszych ujęć wody czy wysokie koszty pozyskiwania wody z odsalania to większą uwagę zwracamy ku technologiom ponownego wykorzystania wody. Recykling wody pozwala domykać obieg wody, aby tam gdzie się da było on układem jak najbliższym zamkniętemu obiegowi.

W wielu krajach technologie ponownego wykorzystania wody są już obecne i rozwijane od lat. W celu usystematyzowania podejścia parlament przygotował rozporządzenie w którym ustanawia się „minimalne wymogi dotyczące jakości wody i jej monitorowania oraz obowiązek przeprowadzania określonych kluczowych zadań w zakresie zarządzania ryzykiem, do celów bezpiecznego ponownego wykorzystania oczyszczonych ścieków komunalnych w ramach zintegrowanego zarządzania zasobami wodnymi.” (art. 1).

Spotkanie rozpoczęło się dwoma prezentacjami. Pierwszą pt.: „Zarządzanie jakością wody w ponownym wykorzystaniu wody” wygłosił prof. Jörg E. Drewes z Uniwersystetu Technicznego w Monachium. Drugą zdalnie z Politechniki w Milanie przedstawił nam dr Riccardo Delli Compagni, który uczestniczył w pracach nad przygotowaniem przedmiotowego rozporządzenia. Po obu prezentacjach podzieliliśmy się na grupy, w których dyskutowaliśmy o potencjale tych przepisów w różnych krajach.

Rozporządzenie, które zostanie prawdopodobnie uchwalone w okresie wakacyjnym, wydaje się określać ogólne standardy odzysku wody, jednakże gdy zagłębimy się w dokument to widać, że skupia się on na dwóch aspektach – ściekach komunalnych i zastosowaniu odzyskanej wody do nawodnień w rolnictwie. W załączniku I do rozporządzenia mamy podział na kategorie upraw i metodę ich nawadniania (tabela 1). Dla każdej z nich zaproponowano wymogi dotyczące jakości odzyskanej wody przeznaczonej do nawadniania tych upraw (tabela 2). Gdy spojrzymy na normy jakości wody odzyskanej to widać zbliżone parametry, które znajdziemy w unijnych i krajowych normach dotyczących jakości komunalnych ścieków oczyszczonych, które muszą być spełnione przed wprowadzeniem tych ścieków do wód lub gruntu (Dz.U. 2019 poz. 1311). Mamy tu zatem normy dla biologicznego zapotrzebowania na tlen (BZT5 – w tabeli 2 opisane jako BZD5) oraz dla zawiesiny (TSS). Dodatkowe parametry, których nie mamy przy normach dla ścieków to mętność, ilość bakterii E.coli oraz kategorie Inne, w której znajdują się biologiczne wskaźniki jak Legionella (rodzaj Gram-ujemnej pałeczki, obejmujący gatunki wywołujące legionellozę (chorobę legionistów, gorączkę Pontiac) oraz jaja nicieni pasożytniczych. W przypadku pierwszego wskaźnika dotyczy on nawadniania w postaci rozpylania w szklarniach – zapewne dla ochrony zdrowia pracowników szklarni. Drugi natomiast dotyczy nawadniania pastwisk, aby ograniczyć transfer pasożytów na zwierzęta hodowlane, a następnie ryzyko dostania się do organizmu człowieka.

tabelatabela2

Jak teraz analizuję te parametry to zastanawia mnie brak wskaźnika chemicznego zapotrzebowania na tlen, który pozwalałby określić pulę innych nie biologicznych zanieczyszczeń w wodzie z odzysku. Obecność elementów biologicznych jest jak najbardziej zasadna przy produkcji żywności w celu ograniczenia ryzyka chorób, ale brak norm chemicznych warto rozważyć na przyszłość, a szczególnie ocenić ryzyko ich transferu z wody do upraw czy zwierząt, co może mieć wpływ na zdrowie konsumentów.

Pierwsza runda grupowych dyskusji przyniosła podobne wnioski z każdej grupy. Najbardziej zainteresowane cały tokiem przygotowania rozporządzenia i efektami jego wdrożenia były kraje południa Europy – głównie Hiszpania, Włochy, Grecja, Cypr i Malta, czyli kraje, które z powodu niewielkich własnych zasobów wody słodkiej szukają efektywnych metod zarządzania zasobami wody. Ponadto większość z nich już stosuje wodę z odzysku do nawadniania upraw. W warsztatach uczestniczyła silna grupa z Hiszpanii, a dokładniej z regionu Murcji, który ma najmniejszą roczną wielkość opadów. Dzięki nim dowiedziałem się kilku rzeczy, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Po pierwsze, w wielu regionach produkcja rolnicza odbywa się przez cały rok, a czynnikiem limitującym jest dostępność wody. Z tego powodu oczyszczone ścieki poddawane są dalszym procesom uzdatniania, aby otrzymać wodę o jakości odpowiedniej do nawadniania upraw – woda z takiego odzysku stanowi 50% wód używanych do nawodnień w rolnictwie. Nie dziwi zatem fakt dużego zaangażowania krajów południa w cały proces przygotowania tego rozporządzenia, które nakłada dodatkowe normy i procedury w odniesieniu do norm dotyczących jakości ścieków oczyszczonych.

Oprócz rozszerzenia parametrów jakości odzyskanej wody, zwiększa się jeszcze częstotliwość monitoringu jej jakości. W zależności od parametrów jest to tryb ciągłu, raz na tydzień lub co dwa tygodnie (tabela 3). W odniesieniu do norm dotyczących monitoringu jakości ścieków oczyszczonych jest to znacząca różnica. Obecnie obowiązujące w Polsce rozporządzenie największą częstotliwość monitoringu nakłada na największe oczyszczalnie, które muszą badań jakość ścieków 24 razy w roku. Natomiast najmniejsze oczyszczalnie tylko 2 razy w roku.

tabela3

Gdy spojrzymy szeroko na potencjał wdrożenia w Polsce tego rozporządzenia unijnego to widać, że dostosowanie systemu w naszym kraju będzie wymagało wielu lat inwestycji i znacznych nakładów finansowych. Tym bardziej, że jeszcze nie ukończyliśmy w pełni wdrażania dyrektywy ściekowej i nadal niezbędne są inwestycje, które pozwolą osiągnąć jej cele dla pięciu podstawowych parametrów. Wśród barier znajdą się już wspomniane: częstotliwość poboru prób,  zwiększenie liczby monitorowanych parametrów oraz inna charakterystyka rolnictwa – nie mamy całorocznych upraw wymagających ciągłego nawadniania. W czasie braku upraw odzyskaną wodę można byłoby wykorzystywać do innych celów jak np. naśnieżanie stoków czy odtwarzanie zasobów wód podziemnych. Jednak oba zastosowania mają swoje ryzyka w postaci zanieczyszczeń niezawartych w unijnym rozporządzeniu, a które leżą w sferze zainteresowań północnych krajów członkowskich.

Przy finansowaniu inwestycji w gospodarce wodno-ściekowej warto wspomnieć też o podejściu hiszpańskim. W Polsce większość inwestycji wspierana jest poprzez finansowanie ze środków unijnych. W Hiszpanii natomiast realnie wdrożono zasadę zanieczyszczający płaci, dzięki której tworzy się budżet na finansowanie odpowiednich działań. Stworzenie instalacji uzdatniającej wodę wypływającą z oczyszczalni ścieków sfinansowano z tych środków, a odzyskana woda jest odprowadzana do rowów melioracyjnych i rolnicy mogą z niej korzystać prawie bez żadnych opłat (istnieje jedynie niewielka opłata administracyjna na potrzeby działania wodnych organów administracyjnych).

Kolejne rundy grupowych dyskusji dotyczyły zarządzania ryzykiem w całym procesie stosowania wody z odzysku oraz najlepszych praktyk w zarządzaniu całym procesem odzysku wody. Znów najwięcej wiedzy praktycznej mieli do przekazania przedstawiciele z Hiszpanii.

Jak już zostało to wspomniane wcześniej, rozporządzenie wyznacza cztery kategorie zastosowania wody uzdatnionej do nawodnień w rolnictwie. Jednakże, przy wprowadzaniu odzyskanej wody do rowów melioracyjnych nie mamy pewności do jakiej kategorii nawodnień będzie ona później użyta. Z jednej strony ułatwia to oddanie odzyskanej wody do środowiska, z którego pozostałym użytkownikom wód jest łatwiej ją czerpać, ale z drugiej strony powoduje, że tak naprawdę odzyskana woda powinna spełniać wymogi dla kategorii A (tabela 1). W konsekwencji proces uzdatniania wody na potrzeby nawodnień w rolnictwie przypominać zaczyna proces uzdatniania wody pitnej przed wpompowaniem jej do sieci wodociągowej. Dla uzyskania najlepszej jakości odzyskanej wody stosuje się zatem rozwiązania oparte o ozonowanie, technologie membranowe do filtracji najdrobniejszych cząstek w tym bakterii i mikrozanieczyszczeń oraz naświetlanie lampami UV.

W ocenie zarządzania ryzykiem kluczowe jest także postawienie granicy odpowiedzialności. Gdzie kończy się odpowiedzialność stacji odzysku wody? W momencie odprowadzenia wody do rowów jest ona narażona na zanieczyszczenie z innych źródeł. W zarządzaniu stacją uzdatniania ważny jest też aspekt zintegrowanego zarządzania procesem oczyszczania. Oczyszczalnia ścieków i stacja uzdatniania mają swoje normy jakości, które muszą spełnić na wylocie ze swojego systemu, ale żeby stacja uzdatniania mogła efektywnie oczyszczać wodę cały proces należy zintegrować z oczyszczalnią już od pierwszych etapów oczyszczania ścieków, aby zwiększyć efektywność ekonomiczną i jakościową całego procesu. W konsekwencji oczyszczalnia ścieków oraz stacja odzysku wody powinny mieć jednego zarządcę, co znacząco ułatwia spełnienie wymagań. Przy zarządzaniu ryzykiem wspomniany był też aspekt częstotliwości monitorowania jakości odzyskanej wody. Może zamiast dużej liczby badań warto włączyć certyfikację procesu uzdatniania, który długofalowo ograniczyłby koszty częstych badań wody. Aspekt częstotliwości monitorowania ścieków poruszałem we wcześniejszym swoim tekście Zrzut nieoczyszczonych ścieków komunalnych – jak to jest możliwe?

Podsumowując, z puntu widzenia potrzeb i możliwości naszego kraju, na obecną chwilę największe zainteresowanie wdrożeniem unijnego rozporządzenia będzie zapewne związane z kategorią D – czyli stosowaniem odzyskanej wody do nawodnień upraw przemysłowych, energetycznych czy nasiennych. Jednakże, w przypadku tej kategorii upraw częstotliwość monitorowania jakości odzyskanej wody wydaje się być za dużo. W przypadku tej kategorii warto zastosować certyfikację metody, zamiast wysokiej liczby przebadanych próbek. Ponadto kategorię tą można byłoby rozszerzyć o nawadnianie terenów zielonych. Ponadto ogólnie rzecz biorąc odzysk wody w Polsce będzie w najbliższych latach raczej nastawiony na zastosowanie jej w przemyśle, w tym jako chłodziwo w procesie produkcji energii oraz do mycia ulic czy gaszenia pożarów.

W warsztatach mogłem uczestniczyć dzięki współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Łódzkiego. Bieżące informacje możecie śledzić na stronach urzędu tutaj oraz na angielskiej stronie projektu tutaj.

Podobał Ci się mój artykuł? Możesz wesprzeć moją działalność darowizną i zostając moim Patronem lub Mecenasem
tutaj więcej informacji

Możesz też zarejestrować się poprzez poniższy formularz, aby otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach. Nie ujawnię nikomu Twojego adresu!