Każdy, kto choć troszkę interesuje się zagadnieniami związanymi z jakością wody do picia, czy zdrowym stylem życia, jest zapewne świadomy trwającej od lat wojny na argumenty pomiędzy zwolennikami picia wody (wodociągowej) prosto z kranu, a „wyznawcami” wód butelkowanych. Obie te grupy (nazwijmy ich umownie kranówkowcy i butelkowcy) mają swoje racje i żelazne argumenty. Pojawiła się jednak niedawno sensacyjna wiadomość: kranówkowcy będą komercyjnie produkować to co od dawien dawna było dewizą butelkowców! Brzmi kontrowersyjnie? Zapewniam Państwa, że na tym kontrowersje się nie kończą. Dzisiaj przyjrzymy się z bliska „Chełmskiej kranówce butelkowanej”.

Wstęp teoretyczny

Chełm prawdopodobnie dla wielu z nas jawi się w nieco orientalnych barwach. Jest miastem, które z pewnością ma bogatą i ciekawą historię z kategorii styku kultur i religii. Ale tak naprawdę większość osób kojarzy to miasto tylko i wyłącznie ze względu na niesamowite podziemia wykute w kredowych pokładach. No właśnie, kreda jest w tym przypadku słowem-kluczem! Podziemia chełmskie są pozostałością po dawnych kopalniach istniejących tam już w średniowieczu. Odzyskanie niepodległości i rozwój przemysłu cementowego w II Rzeczypospolitej przyspieszył skalę wydobycia tego surowca w okresie międzywojennym, jednak „konkretne” wydobycie ruszyło pełną parą w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku i wtedy właśnie coraz istotniejszym problemem stała się kwestia odwodnienia kopalni. A że woda z odwodnienia była niezłej jakości – postanowiono ją wykorzystać do zaopatrzenia ludności i tym sposobem powstało ujęcie Bariera, które dziś zaopatruje w wodę około 80% ludności miasta [1].

Pozytywy

Pomysł butelkowania wody z ujęcia Bariera jest dosyć interesujący. Przede wszystkim działanie wydaje się logiczne i racjonalne. Kopalnię (dopóki będzie czynna) trzeba odwadniać. Pozyskana w ten sposób woda jest dobrej jakości i posiada co nieco minerałów. Mnóstwo stacji uzdatniania w kraju chciałoby mieć do dyspozycji taką właśnie kopalnię pod swoimi skrzydłami! Zatem po co marnować coś co ma dużą wartość, lepiej to z zyskiem zagospodarować! Taka woda z pewnością będzie także dobrym ambasadorem miasta w skali całego kraju – marketing praktyczny w całej okazałości! Co więcej – i tu nawiązuję do tytułowego oksymoronu: butelkowana kranówka, którym zatytułowałem tego posta – nie jestem pewien czy pan prezydent miasta Chełma razem z prezesem MPGK są świadomi doniosłości takiej strategii. Jeśli uda się to co zaplanują, prawdopodobnie będzie to jeden z nielicznych przypadków pogodzenia ognia i (nomen omen) wody czyli przywołanych na wstępie kranówkowców i butelkowców! Może nie zakończy to wieloletniej batalii na argumenty, ale z pewnością niejednemu wojownikowi wytrąci oręż z dłoni, no bo jak to, przecież w Chełmie „firma wodociągowa komercyjnie butelkuje i sprzedaje swoją kranówkę” ?!

Łyżka dziegciu

Na słynnej już konferencji prasowej (dlaczego słynnej – o tym powiem na samym końcu), prezydent miasta Jakub Banaszek argumentuje całość akcji „koniecznością racjonalnej retencji wody” oraz prognozuje, że „dotacja może zostać przyznana np. z funduszy priorytetowych programów przeznaczonych na zapobieganie skutkom zmian klimatycznych i przeciwdziałaniu suszy” [2]. Panie prezydencie, otóż pozwolę sobie polemizować. Odwadnianie kopalni nie jest racjonalną retencją wody, a czymś w istocie przeciwnym, bo jest trwałym obniżaniem zwierciadła wody, a co za tym idzie drenowaniem dużej ilości terenu. Pomijam sprawę, że kopalnia ma charakter odkrywkowy, czyli najgorszy z możliwych (przy okazji zaznaczam, że nie jestem żadnym ekoterrorystą). Czy zatem może to być podpięte pod hasło przeciwdziałania suszy? No raczej nie. Z hydrobiologicznego punktu widzenia jest to dewastacja ekosystemu i należy o tym pamiętać.

Kontrowersje

Obiecałem na koniec wspomnieć o tym, dlaczego w moim odczuciu wspomniana powyżej konferencję mianowałem „słynną”? Już wyjaśniam: Cały artykuł w serwisie internetowym Chełm – Nasze Miasto zaczynał się od podniosłych słów, które zacytuję poniżej słowo w słowo: „Zapadła decyzja o rozpoczęciu produkcji w Chełmie wody mineralnej o nazwie „Woda Króla Daniela”. Król Daniel I Halicki, bo to jego imieniem nazwany zostanie produkt, to historyczny założyciel Chełma. Informację o tym przedsięwzięciu ogłosili podczas środowej konferencji prasowej prezydent Chełma Jakub Banaszek oraz prezes MPGK Marcin Czarnecki”.

Okazało się, że firma wodociągowa szybko się z tego nazewnictwa wycofała i na facebookowym profilu MPGK Chełm pojawił się 19 czerwca wpis pt. „Mieszkańcy Chełma – ambasadorami marki chełmskiej wody źródlanej”, w którym napisano, że pomimo iż propozycja nazwy wody spotkała się z dużą aprobatą mieszkańców, jednak „wzbudziła kontrowersje ze strony historyków oraz osób chełmskiej przestrzeni publicznej i środowisk kresowych” [3]. Jak się okazało istotę kontrowersji opisano w liście otwartym do prezydenta miasta następującym pytaniem: „W imię jakich przesłanek polskiej polityki historycznej z agresora czynić teraz dobroczyńcę i jego imieniem znaczyć jeden z chełmskich produktów”?[4] I znów ciśnienie rośnie, woda zaczyna wrzeć!

PS. Może mają Państwo jakiś pomysł na nazwę dla tej wody ?

[1] http://www.mpgk.chelm.pl dostęp z dnia 16.07.2020

[2] https://chelm.naszemiasto.pl W Chełmie będzie produkowana woda mineralna. Szykują się nowe miejsca pracy”, J. Masiewicz, 10.06.2020.

[3] https://pl-pl.facebook.com/permalink.php?story_fbid=755177425289325&id=225624641577942&__tn__=-R

[4] Dziennik Wschodni „W Chełmie nie chcą Wody Króla Daniela. Protestują historycy i kresowiacy” W. Zakrzewski, 08.07.2020 https://www.dziennikwschodni.pl/chelm/w-chelmie-nie-chca-wody-krola-daniela-protestuja-historycy-i-kresowiacy,n,1000269847.html.Dostęp z dnia17.7.2020.