Porównałem obie wersje projektu tzw. ustawy suszowej (2020 i 2022 rok). Różnią się one się pojedynczymi zapisami i dwoma większymi obszarami tematycznymi. Pierwszy to ułatwienia dla rolników w tworzeniu retencji na lub przy polach – ale te zapisy już znalazły się w ustawie Prawo wodne, więc nic dziwnego, że nie ma ich już w nowej wersji ustawy suszowej. Drugi obszar tematyczny to zmiany w podatku od betonozy – też zniknęły z nowej wersji, ale w Prawie wodnym ich nie ma. Co się z tym stało? Widać ustawodawca wycofał się z tego pomysłu. Ciekaw przyczyn przejrzałem wszystkie uwagi zgłaszane w ramach konsultacji społecznych do starej wersji projektu. Poniżej dzielę się z Wami esencją wyciągniętą z tych uwag oraz swoimi spostrzeżeniami.
O poprzednim projekcie pisałem dwa razy, gdzie jeden z tekstów był poświęcony właśnie podatkowi od betonozy, nadal błędnie przez niektórych nazywany podatkiem od deszczu:
- https://swiatwody.blog/2020/08/19/o-specustawie-suszowej/
- https://swiatwody.blog/2020/08/30/o-podatku-od-betonozy-propozycja-zmiany-zapisu/
Dla przypomnienia propozycja zmiany, która zniknęła to zmiana w Prawie wodnym w art. 34., który określa co jest „Szczególnym korzystaniem z wód jest korzystanie z wód wykraczające poza powszechne korzystanie z wód oraz zwykłe korzystanie z wód, obejmujące:
4) wykonywanie na nieruchomości o powierzchni powyżej 600 m2 robót lub obiektów budowlanych trwale związanych z gruntem, mających wpływ na zmniejszenie tej retencji przez wyłączenie więcej niż 50% powierzchni nieruchomości z powierzchni biologicznie czynnej, zwane dalej „zmniejszeniem naturalnej retencji terenowej”
Zapis w obowiązujące ustawie:
4) wykonywanie na nieruchomości o powierzchni powyżej 3500 m2 robót lub obiektów budowlanych trwale związanych z gruntem, mających wpływ na zmniejszenie naturalnej retencji terenowej przez wyłączenie więcej niż 70% powierzchni nieruchomości z powierzchni biologicznie czynnej na obszarach nieujętych w systemy kanalizacji otwartej lub zamkniętej;
W swoich wcześniejszych analizach skupiłem się na pogrubionych powyżej wartości. Umknął mi fakt zniknięcia końcówki tego punktu i od tego aspektu zacznę omawianie zgłoszonych uwag. Zniknięcie tego zapisu mogło spowodować podwójne naliczanie opłat w niektórych gminach.
Jak zaznaczyły w swojej uwadze Gdańskie Wody:
„Wszystkie nieruchomości znajdujące się na obszarach ujętych w systemy kanalizacji otwartej lub zamkniętej, które stanowi zlewnia urządzeń wodnych (wyloty wód opadowych i roztopowych) do wód i urządzeń wodnych w sposób bezpośredni lub pośredni wpływają na wielkość odprowadzanych wylotem wód opadowych i roztopowych. Właściciel pozwolenia wodnoprawnego objęty już jest opłatą stałą za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych do wód, w przypadku, gdy wylot znajduje się na terenie miasta — również opłatą zmienną uzależnioną bezpośrednio od ilości odprowadzanych wód opadowych i roztopowych. Opłaty te zostały wprowadzane w roku 2018 i stanowią nowe zobowiązania. Przede wszystkim związane są z odprowadzaniem wód opadowych i roztopowych z terenów miejskich (infrastruktura drogowa) i są w większości ponoszone przez miasta jako właścicieli pozwoleń wodnoprawnych. Dodatkowo część gmin (przed wszystkim miejskich) wprowadziło opłaty od właścicieli nieruchomości, które mają rekompensować utrzymanie systemu zagospodarowania wód opadowych i wpływać na rozszczelnianie powierzchni utwardzonych. Wiele miast — w tym Gdańsk – wobec dodatkowych istotnych kosztów utrzymania systemu zagospodarowania wód opadowych i roztopowych (wprowadzenie opłaty zmiennej) rozważa wprowadzenie takich opłat”
Inne samorządy czy przedsiębiorstwa również zwracały uwagę na podwójne naliczenie opłat. I trudno się z tym nie zgodzić. Dla tych gmin czy podmiotów, które wnoszą opłaty za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych do wód poprzez systemy kanalizacji jest to podwójna opłata. Jednakże jak na razie nie wszystkie gminy przeniosły te opłaty bezpośrednio na właścicieli nieruchomości, co przyspieszyłoby proces zmiany podejścia do gospodarowania wodami opadowymi. Pośrednia opłata przez budżet gminy czy podmiotów od niego zależny i tak jest kosztem ponoszonym przez mieszkańców – ale przez wszystkich, a nie tylko tych, którzy mają znaczą uszczelnioną powierzchnię na swojej nieruchomości. Należy tutaj także pamiętać o działkach gminnych, które są już uszczelnione lub są doszczelniane w ramach przetaczającej się fali „rewitalizacji” miejskich placów lub rynków, gdzie de facto ilość powierzchnie nieprzepuszczalny rośnie lub pozostaje na tym samym poziomie.
Zapytacie jak więc przyspieszyć odbetonowanie miast, które przyczyni się do przeciwdziałania powodzi i suszy, skoro wprowadzenie podwójne opłaty nie wchodzi w grę? Rozwiązaniem jest zmiana zapisów w innych częściach ustawy Prawo wodne.
W art. 274 mamy określone „Górne jednostkowe stawki opłat za usługi wodne”, w tym w „pkt 5) za odprowadzanie do wód – wód:
- w formie opłaty stałej – 5 zł na dobę za 1 m3 /s za określoną w pozwoleniu wodnoprawnym albo w pozwoleniu zintegrowanym maksymalną ilość wód opadowych lub roztopowych odprowadzanych do wód z otwartych lub zamkniętych systemów kanalizacji deszczowej służących do odprowadzania opadów atmosferycznych,
- w formie opłaty zmiennej:
– wód opadowych lub roztopowych ujętych w otwarte lub zamknięte systemy kanalizacji deszczowej służące do odprowadzania opadów atmosferycznych w granicach administracyjnych miast bez urządzeń do retencjonowania wody z terenów uszczelnionych – 1,50 zł za 1 m3 na 1 rok,
– wód opadowych lub roztopowych ujętych w otwarte lub zamknięte systemy kanalizacji deszczowej służące do odprowadzania opadów atmosferycznych w granicach administracyjnych miast z urządzeniami do retencjonowania wody o pojemności do 10% odpływu rocznego z terenów uszczelnionych – 1,25 zł za 1 m3 na 1 rok,
– wód opadowych lub roztopowych ujętych w otwarte lub zamknięte systemy kanalizacji deszczowej służące do odprowadzania opadów atmosferycznych w granicach administracyjnych miast z urządzeniami do retencjonowania wody o pojemności powyżej 10% odpływu rocznego z terenów uszczelnionych – 1,00 zł za 1 m3 na 1 rok,
– wód opadowych lub roztopowych ujętych w otwarte lub zamknięte systemy kanalizacji deszczowej służące do odprowadzania opadów atmosferycznych w granicach administracyjnych miast z urządzeniami do retencjonowania wody o pojemności powyżej 20% odpływu rocznego z terenów uszczelnionych – 0,75 zł za 1 m3 na 1 rok,
– wód opadowych lub roztopowych ujętych w otwarte lub zamknięte systemy kanalizacji deszczowej służące do odprowadzania opadów atmosferycznych w granicach administracyjnych miast z urządzeniami do retencjonowania wody o pojemności powyżej 30% odpływu rocznego z terenów uszczelnionych – 0,15 zł za 1 m3 na 1 rok”
Jeżeli obecne górne stawki są zbyt małe w stosunku do oczekiwanych zmian w zagospodarowaniu wód opadowych i roztopowych na obszarach z kanalizacją deszczową to wystarczy je podnieść, żeby te zmiany przyspieszyć. Ale może w pierwszej kolejności zachęcić wszystkie gminy, żeby te koszty przerzuciły na właścicieli nieruchomości. Inna sprawa, że część pozwoleń wodnoprawnych jest „z poprzedniej epoki”, gdy te pozwolenia były wydawane przez starostwa, które zapewne nie miały spojrzenia zlewniowego, niezbędnego w zarządzaniu zasobami wody. Więc przy odnawianiu pozwoleń mogą być zmiany, w tym ilości rzeczywiście odprowadzanych wód opadowych i roztopowych, co może przełożyć się na wzrost kosztów i poszukiwanie rozwiązań do uniknięcia opłat – i tu przydatne na pewno będę wielofunkcyjne tereny błękitno-zielone (z ang. nature based-solution)
Inna sprawa, że nie wprowadzono zmiany stawek (wzrostu) opłat za powierzchnię uszczelnioną poza obszarami objętymi kanalizacją deszczową. We wcześniejszym projekcie proponowano:
„Podniesienie opłaty za każdy metr powierzchni uszczelnionej (zmiany w art. 274, pkt 6):
- bez urządzeń do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem – z 1,00 zł na 1,50 zł za 1 m2 na 1 rok,
- z urządzeniami do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych o pojemności do 10% odpływu rocznego z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem – z 0,60 zł do 0,90 zł za 1 m2 na 1 rok,
- z urządzeniami do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych o pojemności od 10 do 30% odpływu rocznego z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem – z 0,30 zł do 0,45 zł za 1 m2 na 1 rok,”
oraz nie zaostrzono wcześniej wskazanych wartości % (z 70 do 50%) uszczelnienia działki oraz powierzchni działek (zmiana z 3500m2 do 600m2), które miałyby zostać objęte ustawą.
W tej kwestii też pojawiło się sporo uwag, że należy zachować istniejące wartości progowe 3500 m2 i 70% powierzchni uszczelnionej (czyli zostaje mniej niż 30% biologicznie czynnej). Sprzeciw do zaostrzenia zgłosili:
- Port Gdańsk
- PGNiG
- Polski Związek Firm Deweloperskich – ten podmiot pokusił się nawet o poluzowanie zapisów poprzez „obniżenie wymagań do 20% powierzchni biologicznie czynnej lub 10% gleby)
- Polska Izba Przemysłu Chemicznego – chce wyłączenia poprzez zapis „z wyłączeniem terenów eksploatowanych przez zakład przemysłowy w rozumieniu art. 3 pkt 38 ustawy Prawo ochrony środowiska (Dz. U. z 2020 r. poz. 1219), na których zlokalizowane są instalacje przemysłowe dla których 50 % utrata retencji naturalnej odnosi się do łącznej powierzchni terenu.”
- Polskie Sieci Elektroenergetyczne – chce wyłączenia „nieruchomości gruntowe, których właścicielem, użytkownikiem wieczystym lub posiadaczem samoistnym jest operator systemu przesyłowego albo operator systemu dystrybucyjnego, na których posadowiona jest sieć przesyłowa lub sieć dystrybucyjna”
- Polska Rada Centrów Handlowych – cytując ich stanowisko: „Rozwiązanie to, w połączeniu z istotnym rozszerzeniem podmiotów zobowiązanych do uiszczania przedmiotowej opłaty, a także brakiem uzasadnienia zwiększenia tych stawek, jawi się jako nieadekwatne i nieproporcjonalne.”
- Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji – „kolejny podatek zwiększający obciążenie fiskalne podmiotów”
- Polska Izba Nieruchomości Komercyjnych – „zwiększenie opłat bez wprowadzenia innych systemowych rozwiązań, które zachęcałyby właścicieli nieruchomości do zachowania retencji terenowej”
- Poczta Polska – „2. Stopniowe wprowadzanie zaostrzeń jeżeli chodzi o powierzchnię nieruchomości oraz % wyłączony z powierzchni biologicznie czynnej;
3. Zapisy powinny dotyczyć planowanych inwestycji/prac a nie istniejących terenów, mających utwardzone podłoże.” - Małopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych W Tarnowie – „Wprowadzić wyłączenie spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot mieszkaniowych”
- KGHM Miedź – według ich wyliczeń zmiana przepisów to dodatkowe 55 mln opłat środowiskowych
- Baltchem S.A. Zakłady Chemiczne w Szczecinie oraz J & S Energy S.A. – identyczna propozycja: „Biorąc pod uwagę zidentyfikowane konflikty oraz mając na względzie problematykę związaną z zagrożeniem powodowanym przez suszę, pragniemy zaproponować rozwiązanie pośrednie, polegające na zmniejszeniu stawki opłaty za 1 m2powierzchni wyłączonej z naturalnej retencji do wysokości obecnie stosowanej, to jest 0,50 zł/m2oraz zwiększenie powierzchni, od której nieruchomości podlegać będą pod obowiązek wnoszenia opłaty za zmniejszenie retencji terenowej.”
W przypadku niektórych powyżej wymienionych podmiotów rzeczywiście może być problem wcisnąć powierzchnię biologiczną w granice działki, aby zapewnić pewien % retencji zmniejszający wielkość opłat, ale zapewne na części dachów można zrobić zielone dachy, a w innych miejscach szczelnie zbiorniki na deszczówkę (naziemne lub podziemne), które pozwoliły poprawić % retencji. Z kolei część tych uwag sprawia wrażenie, „nie bo nie chce nam się szukać rozwiązań do retencji” i albo nie chcą zmian, albo proponują wyłączenie ich typu terenu z opłat.
Wśród uwag pojawił się też głos samorządów tożsamy z moim wcześniejszym tekstem, że przy proponowanym rozdziale środków z opłat, gdzie większość trafia do budżetu Wód Polskich, a zadania w naliczaniu i zbieraniu są po stronie samorządów to działanie „Przewidziane w projekcie ustawy szacowane dochody gmin będą niewspółmierne do ponoszonych kosztów” (z uwagi gminy Rawicz), czy jak wskazuje gmina Jaworzno: „nie podjęto oceny kosztów administracyjnych podatku od uszczelnienia powierzchni”
Na jeszcze inny aspekt uwagę zwróciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Oprócz nieprecyzyjności przepisów, GDDKiA wskazuje, że skoro z opłaty zwolnione są drogi, to tak samo należy wyłączyć ścieżki rowerowe, chodniki i Miejsca Obsługi Podróżujących (popularne MOPy).
EDIT: Jeszcze jedna cenna uwaga od Gdańskie Wody, która mi umknęła – przytaczam w całości:
“zmiany progów procentowych z 10% na 2% oraz 30% na 6% podyktowane są doświadczeniami naukowymi (liczne prace badawcze prof. Mrowca z Politechniki Częstochowskiej) oraz wdrożonym przez miasto Gdańsk nowym podejściem do zagospodarowywania wód opadowych i roztopowych. Należy zauważyć, że obowiązujące jak i zaproponowane przepisy wskazują na POJEMNOŚĆ URZĄDZEŃ do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych. Przyjmując opad normalny dla Polski (średni roczny z wielolecia) w wysokości 600 mm i powierzchnię uszczelnioną rzędu 1000m2 otrzymujemy progowe wartości pojemności urządzeń do retencjonowania wody:
– Dla 10% odpływu rocznego z powierzchni uszczelnionych należy przewidzieć pojemność urządzeń na 60 mm opadu co dla 1000m2daje pojemność równą 60 m3(około 240 przeciętnych beczek na wodę o pojemności 250 litrów lub obiekt o średniej głębokości 0,5 metra i powierzchni 120 m2);
– Dla 30% odpływu rocznego z powierzchni uszczelnionych należy przewidzieć pojemność urządzeń na
180 mm opadu co dla 1000m2daje pojemność równą 180 m3(około 720 przeciętnych beczek na wodę o pojemności 250 litrów lub obiekt o średniej głębokości 0,5 metra i powierzchni 360 m2)
Są to wartości nierealne, niemożliwe do umieszczenia na działce, która podlega kryteriom opłaty. Doświadczenia miasta Gdańska wskazują iż przy zagospodarowaniu 30 mm wody z powierzchni uszczelnionych, na własnej działce praktycznie cała woda opadowa w roku jest zatrzymywana w miejscu jej wystąpienia. Takie wytyczne są obecnie stosowane dla każdego inwestora.“
Jakie wnioski? Wygląda na to, że wieloletnie podejście z „chmury do rury” (pierwszy raz usłyszałem u prof. dr hab. inż. arch. Anna Januchta-Szostak z Wydziału Architektury Politechniki Poznańskiej) nie szybko się odwróci, bo po marchewce w postaci co najmniej kilkuletniej edukacji oraz licznym programom wsparcia retencji deszczówki, skutecznie odtrącono propozycję dłuższego kija, bez jakiejkolwiek zmiany chociażby części z proponowanych przepisów – mam wrażenie, że dla świętego spokoju wycofano się z całości proponowanych zmian, a przecież można było wprowadzić chociaż część, zaczynając od rozdziału % opłaty pomiędzy Wody Polskie a samorząd, żeby to ten drugi podmiot dostawał środki na retencję na miejscu, jak najbliżej miejsca na które spada deszcz.
Nowo procedowany Projekt ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy:
Stara wersja ze zgłoszonymi uwagami:
