Gospodarka ściekowa terenów niezurbanizowanych poprzez swoje rozproszenie wyzwanie niełatwe. Wiele aspektów wpływających na uporządkowanie tego zagadnienia. Poniżej znajdziecie relacje ze spotkania, które objąłem patronatem medialnym.
Ścieki komunalne były są i będą produkowane przez człowieka. Gdzie zatem leży problem w ich odprowadzaniu do środowiska? Odpowiedź jest jedna wielkość populacji. W przeszłości, gdy populacja ludzka, była wielokrotnie mniejsza i bardziej rozproszona, byliśmy kolejnym organizmem w świecie przyrody, jej elementem, składającym się na całą układankę bioróżnorodności planety. Niewielka ilość i rozproszenie powodują, że przyroda jest w stanie szybko zareagować i neutralizować nadmiar jakiś substancji w środowisko. Jednakże przy rosnącej dynamicznie populacji człowieka, która w dodatku skupia się na niewielkiej powierzchni powstaje problem wpływu ścieków na środowisko. A do tego dochodzą jeszcze inne zanieczyszczenia, które ograniczają wydajność procesów samooczyszczania. W przypadku miast z wyzwaniem tym próbowali się już uporać w starożytności, bo zanieczyszczone środowisko rodziło kolejne problemy, głównie w postaci epidemii czy zanieczyszczonej wody pitnej. Współcześnie odpowiedzią na produkowane przez nas ścieki są oczyszczalnie ścieków. Najpierw proste mechanicznie, obecnie z elementem biologicznym (bakteryjny osad czynny, filtry roślinne), a przyszłością są oczyszczalnie z odzyskiem niektórych pierwiastków czy związków.
W Polsce gospodarkę ściekową udało się uporządkować głównie dzięki wymogom unijnym i wdrożeniu w kraju poprzez Krajowy Program Oczyszczania Ścieków Komunalnych (KPOŚK). Program ten pomógł zwiększyć wydajność oczyszczania ścieków w aglomeracjach. Z punktu widzenia jakości środowiska ten wieloletni program miał duże znaczenie, bo duże punktowe źródła zanieczyszczeń oddziaływały na tysiące kilometrów rzek i tysiące hektarów zbiorników wodnych. Uporządkowanie i poprawa jakość ścieków u dużych punktowych emitentów, na pewno przyczyniła się do co najmniej niepogarszania się jakości wód, a w wielu miejscach, szczególnie w pobliżu zrzutów do jej poprawy.
Finansowanie i realizacja tych punktowych działań miała także wymiar praktyczny. Były to najprostsze do realizacji działania w obszarze gospodarki ściekowej. Oprócz ich dalszego ulepszania, aby sprostać kolejnym wyzwaniom jak mikrozanieczyszczenia (np. substancje lekopochodne, mikroplastik i wiele innych) trzeba zmierzyć się z nieuporządkowaną gospodarką ściekową obszarów wiejskich. Po tym dłuższym niż zwykle wprowadzeniu, które było potrzebne abyście mieli pełen obraz sytuacji, przechodzę do konkretów z ostatniej konferencji nad którą objąłem patronat medialny.
Spotkanie rozpoczęło się wystąpieniem prof. Ryszarda Błażejewskiego z Uniwersytetu Przyrodniczego, który od lat zajmuje się zawodowo tematyką konferencji. Zgodnie z danymi GUS w obszarach wiejskich mieszka około 15 milionów osób, co stanowi ok. 40% ludności kraju. W obszarze tym jest około 2,2 miliona zbiorników bezodpływowych (szamb). Zgodnie z tymi statystykami, co 4 mieszkaniec kraju korzysta z szamba, a na wsi co 2. Tylko 5% ludności wsi korzysta z systemów przydomowego oczyszczania ścieków. Przy dotychczasowym tempie likwidacji szamb licznik powinien wyzerować się w 2072. Jak wyliczył prof. Błażejewski jest to łączenie koszt 52-72 miliardów złotych – czyli kwota równa tej wydanej na dotychczasową realizację Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych (KPOŚK) (w latach 2003 – 2016 na realizację programu wydano ok 63,8 mld zł). Jak widzicie wyzwanie duże i wydawać by się mogło, że lokalne, ale suma tych lokalnych zanieczyszczeń tworzy pulę, która stopniowo pogarsza jakość wód. Jeśli nie sprostamy wyzwaniu to jakość wody sama się nie poprawi. Z tymi lokalnymi zanieczyszczeniami jest jak z suszą czy zmianami klimatu. Narastają stopniowo, a gdy skutki są już zauważalne i odczuwalne to ich neutralizacja wymaga równie dużo czasu, co rozwój tego problemu.

W dalszej części prezentacji Prof. Błażejewskich pokazał kolejne intrygujące statystyki. W 2018 roku w Polsce odebrano 46,2 hm3 ścieków z szamb – daje to 19 litrów na dobę na mieszkańca, a rok wcześniej było to około 9,5 litra na dobę na mieszkańca wsi. Wszystkie dane pokazują, że w gospodarstwie domowym zużywamy około 50-80 litrów na osobę na dobę, więc gdzie znikają te ścieki?
Wg Profesora do przyczyn należy zaliczyć:
- Nieszczelność szamb
- Szara strefa – brak ewidencji wywożonych ścieków
- Celowe odpompowanie na pola lub nieużytki
Kolejną ciekawą prezentację pt. “Analiza techniczno-ekonomiczna rozwiązania problemu gospodarki ściekowej dla terenów wiejskich” wygłosił dr Tomasz Warężak. Na początku prezentacji zapytał uczestników ile ścieków na dobę trafiało do Wisły w wyniku awarii w Warszawie i czy była to katastrofa ekologiczna. Odpowiedź z sali i prelegenta potwierdziły moją opinię, którą zapewne znacie z poprzedniego wpisu Chłodnym okiem o awarii w Warszawie, ale dane przedstawione przez prelegenta zbiłyby mnie z nóg, gdyby stał. Jak się okazuje w samym województwie Wielkopolskim znika dziennie 78 mln litrów ścieków (różnica pomiędzy poborem wody, a ściekami oczyszczonymi w 2015 r.). Wyraźnie widać, gdzie powinniśmy szukać katastrofy ekologicznej, gdy porównamy tą wartość do wcześniejszych głośnych awarii z ostatnich dwóch lat, o których pisałem też w Awarie oczyszczalni, a zakwity sinic w Bałtyku.

Bardzo spodobało mi się podejście przedstawione na przykładzie jednej gminy. Aby rozwiązać problem gospodarki ściekowej w obszarach zurbanizowanych trzeba najpierw przygotować bardzo dobrą analizę możliwych wariantów.
- Wariant I – budowa sieci kanalizacyjnej i przesyłanie ścieków do sąsiedniej gminy wyposażonej w oczyszczalnie ścieków
- Wariant II – budowa lokalnej oczyszczalni wraz z siecią kanalizacyjną
- Wairant III – budowa przydomowych oczyszczalni, a na gruntach trudno przepuszczalnych szamba.
Analiza wykazała, że dla niewielkiej miejscowości najlepiej ekonomicznie wypada Wariant III, zarówno pod względem kosztów budowy jak i eksploatacji. Problemem jest jedynie eksploatacja tych przydomowych oczyszczalni, co dobrze podsumował w swoim wystąpieniu inny prelegent:
„Osad czynny (bakterie) jest jak domowe zwierzątko,
nie da się wyłączyć i wyjedziechać na miesiąc”
Ale aspekt eksploatacji przydomowych oczyszczalni ścieków rozwinę jeszcze w kolejnym wpisie.
Opis sytuacji gospodarki ściekowej terenów niezurbanizowanych można zakończyć wnioskami przedstawionym przez prof. Błażejewskiego:
- Tempo budowy zmalało w ostatnich latach i raczej nie przyspieszy, głównie ze względu wzrostu nakładów inwestycyjnych na jednostkę, np. koszt 1 km sieci kanalizacyjnej oraz ze względu na nakierowanie programów KPOŚK na aglomeracje, do których wiele obszarów niezurbanizowanych się nie kwalifikują.
- Najłatwiejsze do realizacji zadania już wykonano
- Likwidacja lub wyłączenie z aglomeracji szamb i przydomowych oczyszczalni o niskiej sprawności – szczelność techniczna i organizacyjna.
- Najprostsze rozwiązania przydomowych oczyszczalni powinny być zastępowane oczyszczalniami z elementem biologicznym, z możliwością łatwiej kontroli jakości wody odpływającej.
- Lokalne wykorzystanie ścieków oczyszczonych i nawozów do ogródków i upraw.
I na zakończenie jeszcze jeden cytat innego prelegenta, który też mi się spodobał:
„Znajdowanie rozwiązań jest zarezerwowane dla szukających”
Jest to relacja ze szkolenia dla samorządowców zorganizowanego przez miesięcznik wodociągi i kanalizacja, który zaprosił mnie do objęcia spotkania patronatem medialnym.
Podobał Ci się mój artykuł? Możesz wesprzeć moją działalność darowizną i zostając moim Patronem lub Mecenasem
tutaj więcej informacji
Możesz też zarejestrować się poprzez poniższy formularz, aby otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach. Nie ujawnię nikomu Twojego adresu!
Żadne przydomowe szamba! Żadne!Zawsze będą ogromne różnice pomiędzy ilością zużytej wody a tą zleconą do wywiezienia z szamba. Mieszkaniec wsi zawsze znajdzie sposób żeby ścieki z szamba “odparowały”.
Tylko i wyłącznie kanalizacja.Z powszechnym przymusem włączenia do niej pozostających w zasięgu domów.
Tylko, że przy rozproszonej zabudowie są to ogromne koszty, więc warto to uzupełnić przydomowymi oczyszczalniami z dobrym systemem kontroli.